Tajlandia - Bagkok 3 pazdziernik sroda











BANGKOK - ponad 12 mln mieszkancow, korki, jazgot, ogromne zanieczyszczenie powietrza, ulice pelne straganow, cala masa swiatyn i posagow Buddy - taka jest wlasnie stolica Tajlandii. Do Bangkoku przyjechalismy po jednodniowym postoju w Krabi. Podroz zajela nam prawie 14 godzin, tradycyjnie najpierw zostalismy odebrani z hotelu jednym busem potem musielismy sie przesiasc na inny i znowu na duzy autobus. W miare komfortowy z toaleta, kocami, rozkladanymi siedzeniami i filmami video. Wypadek samolotu na wyspie Phuket sprawil, ze zrezygnowalismy calkowicie z tanich lotow lokalnych i teraz wszedzie jezdzimy autobusami. O 6 rano autobus wysadzil nas na jakiej ulicy i cala grupa zaspanych turystow z przewodnikami w reku probowala zlokalizowac gdzie sie znajdujemy. Naszczescie okazalo sie, ze tuz obok jest ulica pelna tanich hoteli. Wynajelismy wiec pokoj (jak sie okazalo rano smierdzaca nore udajaca pokoj) na jedna noc w pierwszym lepszym miejscu. Po kilku godzinach drzemki pojechalismy na umowiona wizyte u dentysty, ktory zajal sie bolacym zebem Janusza. W drodze powrotnej znalezlismy mily hotelik na reszte pobytu i spedzilismy godzine na odnalezieniu naszego poprzedniego lokum. Platanina uliczek podobnych do siebie jak dwie krople wody jak rowniez nie skladna topografia miasta przyspozyla nam wiele klopotu, nawet Kasia nie mogla sie polapac gdzie sie znajdujemy.
Nasz nowy hotel to Lampuh Hause zaskajujaco czysto, milo i relatywnie tanio (350 BT), usytuowany doslownie kilka minut drogi od pierwszego.W dzielnica w ktorej sie znalezlismy znajduje sie slynna ulica Ko San Road zwana rowiez gettem dla backpakersow (turystow o malym budzecie). Spedzilismy tutaj 3 dni odkrywajac za kazdym razem coraz to ciekawsze miejsca. Pierwszym powaznym wyzwaniem bylo odnalezienie kliniki dentystycznej, w ktorej bylem umowiony na leczenie mojego zeba.
Palac krolewski jest jednym z najbardziej odwiedzanych miejsc przez turystow, mysle jednak ze pierwsze miejsce nalezy do olbrzymiego lezacego posagu buddy. Ta figura jest naprawde imponujaca spedzilismy prawie godzine chodzac do okola i robiac zdjecia. Oczywiscie w palacu bylismy rowniez i strasznie nam sie podobal, caly blyszczy sie od nadmiaru zlocen i kolorowych kamykow-lusterek, ktorymi sa udekorowane niekore jego czesci i figurki. Bangkok to rowniez olbrzymich rozmiarow chinskie miasto, ktore naprawde robi olbrzymie wrazenie. Glownie w miescie podobal nam sie klimat ulic zycie na ulicach Bangkoku toczy sie wlasnym rytmem, za kazdym rogiem dzieje sie cos ciekawego. Mozna tu zobaczyc kobiete siedzaca na malym zydelku poddajaca sie zabiegowi depilacji twarzy nitka, kierowce tuk-tuka pilujacego paznokcie, dobijajace targu przekupki jak rowniez mnichow w pomaranczowych szatach przemykajacych pomiedzy tlumem przechodniow. Kolorystyka, dynamizm oraz niesamowity upal i wilgotonosc powietrza w Bangkoku powalily nas na kolana. Nie chcielismy bysmy tu mieszkac na stale, ale napewno jeszcze tu wrocimy.

Komentarze

Magda pisze…
Ta slynna ulica w bangkoku to ko san road :) ko samui to wyspa na poludniu :)

Super super ja tez chce do azji!!!

Popularne posty