Malezja - Penang 24 wrzesien 2007 poniedzialek























Wczesnym rankiem wyruszylismy w osmiogodzinna podroz do miasta Georgetown na wyspie o nazwie Penang. Autobus w porownaniu do tego, ktorym jechalismy z Kuala Lumpur to po prostu wrak i na dodatek jak sie okazalo klimatyzacja nie dzialala wiec musielismy zatrzymac sie na godzinny postoj zeby naprawic ta usterke. W tym klimacie klimatyzacja jest wprost niezbedna, upal potworny, ze nawet ja nie moglem wytrzymac. Zaskoczeniem dla nas w tym pseudo autobusie byly siedzenia, ktore rozkladaly sie na plasko dzieki czemu nasza podroz okazala sie do zniesienia.
Georgetown okazal sie bardzo goscinnym dla nas miastem, udalo nam sie znalezc przyzwoity tani (25 ringitow) hotel z pokojem bez okna ale za to z darmowym internetem bezprzewodowym. W zasadzie zobaczylismy wszyskto co bylo do obejrzenia w Georgetown wlacznie z hinduska dzielnica, nocnym targiem, pokazem tradycyjnych tancow malezyjskich etc. Najlepsza jednak byla wycieczka do swiatyni Kek Lok Si . Pomieszanie stylu chinskiego, malezyjskiego wraz ze stupa jak w Burmie daje niesamowity efekt. Byc moze zostalibysmy tutaj dluzej lecz bol zeba, ktory dokuczal mi juz po powrocie z Polski w 2004 (moj dentysta sknocil na calej linii) spowodowal, ze albo musielibysmy wrocic do Kuala Lumpur i zostac tam okolo 10 dni (leczenie kanalowe) albo wyruszyc w droge do Bakgkoku w Tajlandii. Wybralismy te druga opcje nie bylo sensu wracac do KL i siedziec tam tak dlugo.

Komentarze

Anonimowy pisze…
Hej Crazy, miło wiedzieć że żyjesz i dobrze się miewasz. Podróż którą odbywasz i opisujesz może być dla większości tylko marzeniem ale cieszy mnie myśl że to właśnie Ty jesteś w tych wszystkich wspaniałych miejscach. Pozdrawiam Cię serdecznie i mocno ściskam. Pozdrów oczywiście Janusza.
Szopen

Popularne posty